16.sierpnia 2022
W nocy śniła mi się, po raz pierwszy od pogrzebu. Mama. Nie miała jeszcze wyraźnej twarzy, ale na pewno to była ona. Przymykam oczy, przywołując obrazy ze snu. Obie szłyśmy do kawiarni w bliżej nieznanym mi mieście. Karkołomne schody, prowadziły nas do sali na górze. Resztkami sił dobrnęłyśmy do końca. Wszystkie stoliki zajęte, tylko wolne dwa hokery przy barze. Jakby na nas czekały. Zajęłyśmy je. Po drugiej stronie kobieta, która umieszczała na talerzach wybrane potrawy. Wydawała się sympatyczna, z pięknym uśmiechem. Podeszła do mamy i w jednej chwili z jej twarzy zniknął uśmiech, pojawiła się złość, mars na czole, dźwięczny głos zmienił się w opryskliwy bełkot. Twarz mamy nie zmieniła się, ale z jej oczu na policzki zaczęły spływać łzy. Ogarnęła mnie złość. Energicznie podeszłam do kobiety i głośno zapowiedziałam, że tego incydentu nie pozostawię bez echa. Takie traktowanie kogokolwiek, a zwłaszcza starszej osoby jest nie do przyjęcia. W jednym momencie wszystkie głowy z kolejki odwróciły się w moim kierunku. Szepty przebierały na sile, lecz nie mogłam wyodrębnić żadnego słowa. W tym zgiełku pomogłam mamie zejść z hokera i skierowałyśmy się do drzwi. Jednak tuż przed nimi zatrzymała nas kobieta i uprzejmym gestem wskazała nam kanapę. Kanapa bardzo miękka, niczym puch. Mam zapadła się w niej. Po chwili przyniesiono potrawy, których przecież nie zdążyłyśmy zamówić. Ten fakt stał się już nieistotnym szczegółem. Mama jadła z apetytem, łamiąc kawałek, po kawałku. Zupełnie jakby wydarzenie sprzed chwili nie miało miejsca albo nie dotyczyło jej. Na koniec w metalowych chochelkach postawiono przed nami ogromne, czerwone maliny, na bitej śmietanie. W pomieszczeniu unosiła się cicha muzyka, przez okna wdzierały się promienie światła, wypełniając całą przestrzeń, jakby mgłą... Było błogo. Nagle poczułam mokry policzek. Pies powitał mnie językiem, a sen znikł... Szkoda.
Zdjęcia nostalgiczne i piękne, ale treści snu nie odważę się komentować, bo to sprawa intymna...
OdpowiedzUsuńSen bardzo dziwny, jak to sny. Moja bujna wyobraźnia to raz, a dwa nieustanne myśli, które łatwo nie odpuszczą :( Już to wiem, bo jej życie dla mnie nie zostało zakończone, lecz zostało brutalnie przerwane. Bardzo dziękuję za komentarz.
UsuńSny potrafią dręczyć, jakby wcale nikt dobry ich autorem nie był. A czasem są balsamem na bolączki, jakby pochodziły z samego nieba.
OdpowiedzUsuńJa należę do tych osób, które sny pamiętają po przebudzeniu. Niektóre jednak zapisuję, jak ten, bo bywa, że je zapominam. Miewam obrazy senne piękne, ale czasem trudne, których wolałabym nie mieć. Najczęściej po obejrzeniu trudnych filmów, po przeczytaniu trudnych treści i ich rozpamiętywaniu. Miewam ich dalszy ciąg z moim udziałem. Wyobraźnie od zawsze miałam bujną :) No i obrazy cykliczne, odcinkowe też mnie czasem dopadają. Obrazy z najbliższymi osobami, zwłaszcza tymi, których nie ma już ze mną, są najcenniejsze dla mnie. Czasem sama natarczywie przywołuję sytuacje z życia, z ich udziałam, bo wiem, że odwiedzą mnie we śnie. Często mi tej umiejętności zazdroszczą. Dziękuje za komentarz.
UsuńTeż mam tę umiejętność i generalnie w trakcie śnienia panuję nad widziadłami. Pozwala mi to np. zmienić treść koszmaru w dobry sen (jeśli się taki nadarzy), albo podjąć świadomą decyzję i zmienić bieg wydarzeń. Lubię sny.
UsuńW trakcie snu nie panuję nad snem, jedynie czasem skraca się, bo budzę się. Natomiast zainteresowały mnie Twoje słowa "w trakcie śnienia panuję nad widziadłami". Chętnie zapoznam się z opracowaniami w tym temacie. Przyznam, że nic nie znalazłam. Jeśli masz jakieś linki, to podeślij.
UsuńMoje kondolencje- nie wpisałam pod ostatnim, przybiło mnie. Piękne zdjęcia, a sen? Myślę, że to nie ostatni sen z Twoją mamą. I pewnie następne będą pogodniejsze.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Pewnie nie ostatni, ale jakie będą te następne, nie wiem. Mama nie była łatwą osobą.
UsuńNiezwykłe śnienie, piękne/magiczne zdjęcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję
UsuńCiekawy sen, pięknie opisany.
OdpowiedzUsuńMoja zmarła w 2005, ale rzadko mi się śni...
wariacje czarno-białe bardzo tu pasują:-)
Cieszę się, że znów piszesz:-)
Wpisuję jako anonim, bo znikają moje komentarze, najczęściej w spamie.
jotka
Tato zmarł w 1995 roku i dość często śni mi się, ale też więzi z nim były zupełnie inne. Nieustannie mi go brakuje :( Z mamą było inaczej i właściwie najbardziej przeżyłam to, że nie mogłam pożegnać się z nią, ze nawet po śmierci nie mogłam jej zobaczyć, ubrać... ech :( Bardzo przygnębiające.
UsuńJednym z etapów żałoby jest złość....Pokazała ci się, ale ją wygoniłaś. A ona twoja.
OdpowiedzUsuńNie odnajduję zbytnio symboliki w snach. Ot moja podświadomość daje sobie upustu. Złość była i jest, i nie na fakt śmierci, ale na fakt pandemii i związanymi z nią obostrzeniami. To przez nie nie mogłam umierać razem z mamą, nie mogłam się z nią pożegnać, trzymając za rękę, nie mogłam ostatni raz spojrzeć na nią po śmierci... Ta złość i jakby niedokończony etap mojego życia z mamą, pozostaną ze mną na zawsze... Setki snów tego nie zmieni.
UsuńPrześlij komentarz
Dziękuję za każdy Twój komentarz 😊 🌼